Siedząc bezczynnie w domu na L4 pogrzebałem sobie trochę przynajmniej przy zderzaku. Pęknięte żeberka udało mi się skleić dwuskładnikowym Poxipolem, trzyma bardzo mocno. Przed malowaniem postaram się delikatnie wygładzić zewnętrzną warstwę kleju, jak dobrze pójdzie, to nie będzie nawet widać, że coś było naprawiane.
Poza tym udało mi się wreszcie zdobyć ładne, nieobśrupane nakładki progowe w dobrej cenie. Nie mam jeszcze do nich żadnych spinek, ale nie spieszy mi się z tym tematem. Być może najpierw będzie trzeba dać błotniki do blacharza, jeśli po zdjęciu okaże się, że gdzieś tam zaczyna tańczyć ruda - jak zostaną przykryte na dole nakładkami, to nie będzie widać gołym okiem destrukcyjnego działania rdzawego najeźdźcy, więc lepiej zawczasu nie dać mu żadnych szans rozwoju. Więc montaż nakładek może poczekać, aż ta sprawa będzie załatwiona.
Do kompletu brakowało oczywiście listewek poliftowych na ranty drzwi. Jeśli o to chodzi, tu nie ma co się zastanawiać - kupować należy wyłącznie nówki. Listwy są w środku metalowe i spływająca po drzwiach woda często się gromadzi na ich spodzie. Prawdopodobieństwo znalezienia idealnych używek jest bardzo bliskie zeru. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka są w porządku, raczej w środku już korodują. A jeśli nawet jakimś cudem nie, to niestety przy zdejmowaniu zwykle wyginają się w łuk i nie nadają się do ponownego założenia. Dlatego lepiej oszczędzić sobie nerwów i nie ryzykować schrupania drzwi przez intruza przemyconego w listewkach i od razu kupić nowe. Tak też zrobiłem, cenowo najkorzystniej wyszło w litewskim ASO - niewiele ponad 200zł za sztukę. Razem z nimi kupiłem też zaślepkę ucha holowniczego do tylnego zderzaka, moja miała urwane uchwyty górne i wypadała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.