W czasie mojej nieobecności Złota stała więc grzecznie w garażu i czekała, aż w końcu będę mógł się nią zająć. Idą święta i będzie kilka dni wolnego, więc myślę, że powinno się udać jeszcze coś podziałać.
Ale do rzeczy - co zmieniło się od 14 listopada.
Schowek
Od Maffa z bmw5er udało mi się wyrwać czarny schowek na kasety. Co prawda uszkodzony miał jeden zaczep, ale miałem drugi taki, szary, też uszkodzony, więc poskładałem z dwóch walniętych jeden sprawny. Przy okazji przerobiłem go tak, żeby otwierał się od strony kierowcy, a nie pasażera, jak było oryginalnie. Wnętrze schowka wywaliłem, ponieważ nie mam zamiaru wozić kaset. Za to bardzo przyda się takie niewielkie zamykane miejsce na jakieś drobiazgi.
Zderzak
Na miejsce w końcu wjechał zderzak. Jak wcześniej wspominałem, do jego założenia brakowało mi jednej uszczelki, bo jak się okazało, uszczelki z E32 są krótsze niż te z E34, więc musiałem domówić jeszcze jedną i odpowiednio przyciąć. Tak więc zderzak założony został na trzech uszczelkach. Z zewnątrz tego nie widać, bo chowają się dość głęboko pod grillem, a spełniają swoją rolę równie dobrze, jak dwie oryginalne z E34.
W zderzaku nadal brakuje zaślepek obok halogenów. Nie chcę na razie ich zakładać, bo nie mam jeszcze halogenów, a bez sensu co chwilę je ściągać i zakładać ponownie.
Na miejsce w końcu wjechał zderzak. Jak wcześniej wspominałem, do jego założenia brakowało mi jednej uszczelki, bo jak się okazało, uszczelki z E32 są krótsze niż te z E34, więc musiałem domówić jeszcze jedną i odpowiednio przyciąć. Tak więc zderzak założony został na trzech uszczelkach. Z zewnątrz tego nie widać, bo chowają się dość głęboko pod grillem, a spełniają swoją rolę równie dobrze, jak dwie oryginalne z E34.
W zderzaku nadal brakuje zaślepek obok halogenów. Nie chcę na razie ich zakładać, bo nie mam jeszcze halogenów, a bez sensu co chwilę je ściągać i zakładać ponownie.
Znaczki
Kupiłem też nowe znaczki BMW, na maskę i klapę. I tutaj uwaga, kupiłem podróbki. Nowe oryginały kosztują w ASO 162 zł za sztukę, a te zdobyłem po 13 zł. Nie ma żadnej różnicy w wyglądzie między tymi, a oryginałami - przynajmniej na razie. Zobaczymy, jeśli będzie się coś z nimi działo, to oczywiście kupię normalne, ale za te pieniądze aż grzech było nie spróbować.
Kupiłem też nowe znaczki BMW, na maskę i klapę. I tutaj uwaga, kupiłem podróbki. Nowe oryginały kosztują w ASO 162 zł za sztukę, a te zdobyłem po 13 zł. Nie ma żadnej różnicy w wyglądzie między tymi, a oryginałami - przynajmniej na razie. Zobaczymy, jeśli będzie się coś z nimi działo, to oczywiście kupię normalne, ale za te pieniądze aż grzech było nie spróbować.
Listwy pod obrysy
Coś, na co długo czekałem, ale było warto. Przyjechały do mnie w końcu listwy USA pod obrysówki, tak że teraz tylko pociągnąć kabelki i obrysy będą ładnie się świeciły. Zastanawiam się jeszcze, czy nie zakombinować coś, żeby obrysy migały razem z kierunkowskazami, ale chyba jednak zostawię je świecące normalnie, wraz ze światłami pozycyjnymi. Muszę tylko znaleźć dobre miejsce do przeciągnięcia kabli od tylnych lamp, bo póki co znalazłem tylko przelot w kratkach wentylacyjnych, ale to nie jest najszczęśliwsze miejsce na kable...
Jednak wróćmy na chwilę do samych listewek, bo tu się niestety niemiło zaskoczyłem. Albo BMW pogubiło gdzieś kartki z wymiarami poszczególnych części, albo przez 24 lata Złota się skurczyła. Przednie listwy okazały się być za długie po pół centymetra od frontu! Jak to możliwe? Nowe, oryginalne listwy i nie pasują. Już myślałem, że środkowa listewka nad tablicą jest zadługa, ale nie - założyłem starą i to samo. No to może zderzak był kiedyś mocno naprawiany i zmieniły się wymiary? Pobiegłem więc na strych przymierzyć listwy do starego, zwykłego zderzaka. Nie, ta sama sytuacja... Dziwne to, ale musiałem je objechać delikatnie na szlifierce, bo inaczej bym nie założył.
Coś, na co długo czekałem, ale było warto. Przyjechały do mnie w końcu listwy USA pod obrysówki, tak że teraz tylko pociągnąć kabelki i obrysy będą ładnie się świeciły. Zastanawiam się jeszcze, czy nie zakombinować coś, żeby obrysy migały razem z kierunkowskazami, ale chyba jednak zostawię je świecące normalnie, wraz ze światłami pozycyjnymi. Muszę tylko znaleźć dobre miejsce do przeciągnięcia kabli od tylnych lamp, bo póki co znalazłem tylko przelot w kratkach wentylacyjnych, ale to nie jest najszczęśliwsze miejsce na kable...
Jednak wróćmy na chwilę do samych listewek, bo tu się niestety niemiło zaskoczyłem. Albo BMW pogubiło gdzieś kartki z wymiarami poszczególnych części, albo przez 24 lata Złota się skurczyła. Przednie listwy okazały się być za długie po pół centymetra od frontu! Jak to możliwe? Nowe, oryginalne listwy i nie pasują. Już myślałem, że środkowa listewka nad tablicą jest zadługa, ale nie - założyłem starą i to samo. No to może zderzak był kiedyś mocno naprawiany i zmieniły się wymiary? Pobiegłem więc na strych przymierzyć listwy do starego, zwykłego zderzaka. Nie, ta sama sytuacja... Dziwne to, ale musiałem je objechać delikatnie na szlifierce, bo inaczej bym nie założył.
Listwy na ranty i nakładki na progi
Creme de la creme ostatnich robót. Na prawdę bardzo zmienia to wizualny odbiór auta.
Listewki na ranty starałem się założyć idealnie równo, bo zwykle przód jest trochę pod innym kątem niż tył, co objawia się później zwłaszcza w słońcu, kiedy listwy inaczej odbijają światło słoneczne. Od strony lewej nawet mi się udało, ale z prawej jest trochę różnica. Widocznie coś w tym jest, skoro mało komu udaje się je założyć idealnie. Trudno, będę musiał z tym żyć. W tym miejscu chciałbym zauważyć, że osoba, która wymyśliła załamanie wewnątrz listewek powinna za karę do końca życia sama je montować ;) Albo ja nie mam siły, albo nie wiem co, ale na prawdę bardzo trudno je wcisnąć, jeszcze zwłaszcza uważając przy tym, aby było prosto. Ale plus jest taki, że raczej odpadnięcie im nie grozi.
No i progi. Przed założeniem nakładek oczyściłem je i wytarłem do sucha. Całość zabezpieczyłem zakupionym wcześniej Tectylem - najpierw ML, jak podeschło to jeszcze na to Bodysafe Max. Powinno to jakoś uchronić progi przed atakiem rudzielca, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Na to przyszły nakładki, na dole złapałem za pomocą tych takich czarnych elementów zaciskowych, na górze miałem wiercić otwory pod wciski. No właśnie, miałem. W ostatniej chwili spanikowałem i zrezygnowałem z wiercenia dziur w zdrowych progach. Złapałem progi na 3 wciski z przodu i jeden z tyłu tam, gdzie dziury były oryginalnie, do tego pacnąłem w strategicznych miejscach klejem do szyb. Na tyle mało, żeby w razie czego w przyszłości dało się zdjąć nakładki, ale wystarczająco, aby nie odpadły same. Nazwijcie mnie druciarzem, ale nie miałem serca wbijać się w zdrową blachę. Zostawiłem na noc dociskając płytami chodnikowymi zawiniętymi w ręcznik, postawionymi pod kątem. Wygląda na to, że trzyma się wzorowo.
Creme de la creme ostatnich robót. Na prawdę bardzo zmienia to wizualny odbiór auta.
Listewki na ranty starałem się założyć idealnie równo, bo zwykle przód jest trochę pod innym kątem niż tył, co objawia się później zwłaszcza w słońcu, kiedy listwy inaczej odbijają światło słoneczne. Od strony lewej nawet mi się udało, ale z prawej jest trochę różnica. Widocznie coś w tym jest, skoro mało komu udaje się je założyć idealnie. Trudno, będę musiał z tym żyć. W tym miejscu chciałbym zauważyć, że osoba, która wymyśliła załamanie wewnątrz listewek powinna za karę do końca życia sama je montować ;) Albo ja nie mam siły, albo nie wiem co, ale na prawdę bardzo trudno je wcisnąć, jeszcze zwłaszcza uważając przy tym, aby było prosto. Ale plus jest taki, że raczej odpadnięcie im nie grozi.
No i progi. Przed założeniem nakładek oczyściłem je i wytarłem do sucha. Całość zabezpieczyłem zakupionym wcześniej Tectylem - najpierw ML, jak podeschło to jeszcze na to Bodysafe Max. Powinno to jakoś uchronić progi przed atakiem rudzielca, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Na to przyszły nakładki, na dole złapałem za pomocą tych takich czarnych elementów zaciskowych, na górze miałem wiercić otwory pod wciski. No właśnie, miałem. W ostatniej chwili spanikowałem i zrezygnowałem z wiercenia dziur w zdrowych progach. Złapałem progi na 3 wciski z przodu i jeden z tyłu tam, gdzie dziury były oryginalnie, do tego pacnąłem w strategicznych miejscach klejem do szyb. Na tyle mało, żeby w razie czego w przyszłości dało się zdjąć nakładki, ale wystarczająco, aby nie odpadły same. Nazwijcie mnie druciarzem, ale nie miałem serca wbijać się w zdrową blachę. Zostawiłem na noc dociskając płytami chodnikowymi zawiniętymi w ręcznik, postawionymi pod kątem. Wygląda na to, że trzyma się wzorowo.
Galeria
Na koniec coś nie do końca związanego z działaniem przy aucie. Napisałem sobie w JavaScripcie prosty generator galerii, żeby wygodniej mi było wstawiać zdjęcia. Rozwiązanie z galerii 2013 i 2014 było słabe, bo za każdym razem klepałem każdą komórkę tabeli i parametry obrazka ręcznie. Teraz tylko wrzucam sobie w tablicę adres dużego zdjęcia, adres miniaturki, opis i datę. Jak ktoś chce, to niech sobie ściągnie html'a stąd: galeria
Na koniec coś nie do końca związanego z działaniem przy aucie. Napisałem sobie w JavaScripcie prosty generator galerii, żeby wygodniej mi było wstawiać zdjęcia. Rozwiązanie z galerii 2013 i 2014 było słabe, bo za każdym razem klepałem każdą komórkę tabeli i parametry obrazka ręcznie. Teraz tylko wrzucam sobie w tablicę adres dużego zdjęcia, adres miniaturki, opis i datę. Jak ktoś chce, to niech sobie ściągnie html'a stąd: galeria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.