Zabawy z kołami

Wolny czas - tak, słyszałem kiedyś o czymś takim, ale to chyba tylko legenda... Mimo to jakoś krok po kroku, powolutku udaje się realizować założony plan. Wielkimi krokami zbliża się wymiana hamulców, więc najpierw należało dopiąć temat związany z kołami. Myślę, że mimo wszystko wyszło całkiem nieźle, choć w pewnym momencie - gdy felgi miały już opony, ale jeszcze leżały obok auta - miałem raczej mieszane uczucia.




Ale po kolei. 
Żmudny proces dopasowywania kół prawie zawsze wiąże się z zakupem dystansów. Nieinaczej było w tym przypadku. Po przymiarkach przednich felg wyszło mi, że potrzebne będzie 20 mm dystansu. Kupiłem więc takowe z Dystomu (polecam) plus oczywiście dłuższe śruby - M12x1,5x45mm.

Felgi należało obuć w jakieś dobre opony. Kalkulatory rozmiarów pokazały mi następujące parametry: przód 225/40R18, tył 265/35R18. Mam świra na punkcie symetrii więc oczywiście o asymetrycznych oponach nie było mowy. Po przeanalizowaniu ofert wielu sklepów znalazłem niewiele modeli w odpowiednich rozmiarach, kierunkowych i dobrej klasy. Najlepsze co udało mi się wybrać, to Bridgestone Potenza S-02A. Bardzo fajne, muszę przyznać.

Kiedy przyszły cieplejsze dni, oczywiście nie mogłem usiedzieć na miejscu i musiałem przejechać się trochę. Jako, że opony miałem póki co założone tylko na przednie felgi, to musiałem zrobić trochę misz masz w kołach. Radość z jazdy po tych kilku miesiącach niesamowita!

Kiedy znów znalazłem trochę czasu, zabrałem się za wymierzenie tyłu. Jak się okazało, potrzebne były dystanse 12 mm, a takie akurat miałem od Orła. Zamówiłem więc tylko śruby i koła były gotowe do założenia. Wyprowadziłem auto na podjazd i zacząłem bawić się gwintem. W stosunku do fabrycznego ustawienia BC Racing zjechałem z przodu jeszcze 5,5 cm, a z tyłu 4,5. Efekt jest zadowalający.