Żeby zdobyć gniazda od małych zegarów, czyli gniazdo żółte od wtyczki X16 oraz niebieskie od X13060, kupiłem tanio zegary z diesla. Pierwszym pomysłem było to, że przylutuję nowe kabelki z tyłu płyty głównej zegarów, do odpowiednich miejsc, gdzie wlutowane są piny gniazd. Ogólnie pomysł się powiódł, co prawda nie było to łatwe ze względu na małą ilość miejsca, małą ilość cyny oraz zbyt gruby grot lutownicy. Koniec końców, w ciągu ośmiu godzin polutowałem to wszystko, a każdą końcówkę ubrałem dodatkowo w koszulkę termokurczliwą. Wydawało się, że będzie to fajnie działać. Niestety, na drugi dzień, kiedy zacząłem wycinać płytę, aby uzyskać luźne kawałki tylko z samymi gniazdami, niektóre kabelki zaczęły puszczać - zwłaszcza te, gdzie do jednego pinu przylutowane były 2 (było kilka takich miejsc). Poprawiłem połączenia. Potem zacząłem owijać kable taśmą izolacyjną i to był błąd, bo konstrukcja zaczęła się usztywniać, wywierając nacisk na niektóre połączenia, które jak łatwo się domyślić, puszczały znowu. Niestety to był nietrafiony pomysł. Poniżej kilka zdjęć z pierwszego podejścia.
Korzystałem z kilku stron opisujących jak wykonać taki adapter, jednak były między nimi pewne różnice, więc koniec końców musiałem ślęczeć nad schematami elektrycznymi z 520i oraz M5. Dodatkowo, jeden pin musiałem dołożyć, bo moje wtyczki pod duże zegary pochodziły z 525i. Tylko i wyłącznie w M5 jest pociągnięty do zegarów sygnał z czujnika temperatury oleju. Idzie on na pin 9 we wtyczce X16 (beżowej). Na szczęście to miejsce jest zwyczajnie puste i można tam bez przeszkód wsunąć brakujący pin. Jeśli próba na aucie potwierdzi, że adapter działa w pełni poprawnie, w osobnym poście wrzucę mapowanie przewodów, tak jak robiłem to przy centralnym zamku, czy podłączaniu OBC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.