Wspomniałem trochę o tym w poprzednim poście, który później także wyedytowałem i uzupełniłem podając więcej szczegółów. Dalsze informacje będą już pojawiać się w kolejnych, nowych postach.
Auto na razie stoi w Mogilnie w garażu. W połowie listopada zabrałem Smoczycę z miejsca tymczasowego postoju i pojechała do garażu, w którym zaczynałem z nią swoją przygodę - u mojej mamy.
Staram się powoli zebrać fundusze na odbudowę. Najbardziej boję się prac blacharskich i lakierniczych, ponieważ będą one dość rozległe i obejmą całe nadwozie. To oznacza, że będzie trzeba fachowcom zapłacić dużą kwotę od razu. Niestety, dopiero co w maju zapłaciłem za swap i w ten sposób pozbyłem się całego budżetu (a nawet dużo więcej) przeznaczonego na budowę auta za pierwszym razem. Narzeczona założyła dla mnie zrzutkę kiedy siedziałem w czarnej rozpaczy i nie miałem nadziei na nic. Jeśli ktoś docenia ogrom pracy, czasu i nerwów włożonych w budowę auta i gdzieś pod skórą czuje, że chciałby jakoś wspomóc odbudowę, to oto jest link: https://zrzutka.pl/z/smoczyca.
Zupełnie nie wierzyłem w powodzenie, a jednak przez miesiąc trwania zrzutki uzbierała się dość znaczna kwota. Od pewnego czasu stoi w miejscu, ale i tak jestem szczęśliwy, bo nie liczyłem na nic. W ramach zrzutki dodane zostało kilka nagród, żeby chociaż jakoś symbolicznie móc się odwdzięczyć za pomoc, m.in. zdjęcia i plakaty.
Jak już wspomniałem, "czas to pieniądz". W starym powiedzeniu jest dużo mądrości. W kontekście auta oznacza to po prostu, że odbudowa będzie szła tak szybko, na ile pozwolą pieniądze. Blacharz i lakiernik muszą iść na pierwszy ogień, drugim i zapewne trochę mniejszym etapem będzie naprawa mechaniczna, chociaż to dopiero się okaże podczas rozbierania auta. Na razie, na pierwszy rzut oka nie wygląda pod tym względem bardzo tragicznie.
Zanim jednak będzie można przystąpić do prac blacharskich - a raczej tak naprawdę lakierniczych, ale biorąc pod uwagę zazębianie się terminów lepiej brać jako wyznacznik te pierwsze - muszę skompletować wszystkie elementy, które będą potem potrzebne. Na start poszły zderzaki, ponieważ najtrudniej jest je dostać. W ramach przypomnienia, Smoczyca wyposażona była w poliftowe zderzaki z M5 i takie też musiałem znaleźć. Udało mi się namierzyć komplet w dobrym stanie i co niesamowite, okazało się że sprzedawca znał projekt, śledził i jako pomoc w odbudowie zaproponował mi te zderzaki za pół ceny! A potem jeszcze przywiózł mi je za darmo do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.