Postęp projektu

Postęp projektu

  • Stan BDB
  • Wygląd zewnętrzny
  • Podwozie
  • Zawieszenie
  • Hamulce
  • Swap
  • Odbudowa
  • Wnętrze
  • Stroker

10 stycznia 2022

Przeróbka zderzaków i list z policji

 

Niedawno pisałem o tym, że udało mi się zdobyć najtrudniej dostępne elementy, czyli poliftowe zderzaki z M5 i czekają na przeróbkę. Mogę się pochwalić, że ten etap mamy już za sobą. Szczegóły znajdziecie po rozwinięciu postu. Żeby nie było za wesoło i fajnie, to dostałem również list z policji (który przyszedł do Mogilna i musiałem specjalnie po niego jechać, bo babka na poczcie się uparła i nie chciała go wydać mojej mamie...).


Zacznijmy jednak od zderzaków. Wspominałem, że są w bardzo dobrym stanie, niepopękane, niepołamane, jednym słowem całe. Jednak aby ze zderzaków z M5 stały się zderzakami z Dragonette, musiały iść do przeróbki.
Zderzak tylny to w sumie sprawa oczywista. Konieczne było wycięcie otworu pod wydech po prawej stronie. Zostało to oczywiście zrobione równie porządnie jak poprzednio, odtwarzając "kołnierz" pod wycięciem pełniący poza funkcją wizualną również rolę usztywniającą. Dodatkowo pozbyłem się klapki od ucha holowniczego, tzn. została wklejona na stałe. To dodatkowo usztywni konstrukcję zderzaka. Jest to największa wada emkowego zderzaka, po 30 latach w tym właśnie miejscu zaczyna się załamywać. Z racji tego, że obecny zderzak jest generalnie w dużo lepszej kondycji niż mój poprzedni i posiada wszystkie wzmocnienia, jest szansa, że dodając do tego przeróbki, efekt załamania nie wystąpi w ogóle. Ale na wszelki wypadek i tak zostaną odtworzone dodatkowe uchwyty na całej szerokości.



Zderzak przedni to trochę coś dodatkowego. Znalazło się jedno malutkie pęknięcie na żeberku, które pewnie można byłoby nawet olać, bo było one pod zaślepką przy halogenie, więc i tak nie miałoby szans się to rozejść. Ale nie chcę robić tego byle jak, więc zostało to naprawione. W międzyczasie pojawił mi się też pomysł, żeby wykonać pewną modyfikację. Jak pewnie zauważyliście po zdjęciach, na zloty jeżdżę bez przedniej tablicy, zamiast której zakładam amerykańską zaślepkę. Tak auto prezentuje się zdecydowanie lepiej. Problem jednak w tym, że zaślepka ta ma taki element zakrywający kołki montażowe tablicy, przez co zaczyna przypominać wąsik pewnego austriackiego malarza. Dlatego wymyśliłem sobie, żeby kołki montażowe przenieść trochę wyżej, wycięcia w zderzaku zakleić na gładko, a potem pokombinować coś z przerobieniem tej listwy tak, aby miała przez całą szerokość taką samą grubość jak cała reszta dookoła auta.



No i na koniec smutny finał śledztwa dotyczącego mojego wypadku prowadzonego przez policję w Rawiczu. Dostałem list, z którego treścią możecie się zapoznać na zdjęciu poniżej. W skrócie - sprawcy nie ma i nie będzie, bo nie zamierzają go dalej szukać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.